Planować content czy tworzyć spontanicznie? | Wirtualna asystentka

Planować content czy nie planować?

Oto jest pytanie!

Tak, wiem – jest kilka różnych szkół, zdarzają się skrajne opinie. Każdy poznał już przynajmniej kilka zupełnie różnych przekonań. Domyślam się, że w nadmiarze informacji, webinarów, szkoleń, specjalistów i inspiracji – trudno wybrać najlepszą drogę dla siebie. Niekiedy nawet nie jesteśmy pewni, kogo powinniśmy słuchać i jakich efektów oczekiwać.

Chciałoby się powiedzieć, że dobry plan to podstawa. I to się sprawdza! Zarówno w tworzeniu dłuższych publikacji (np. artykuły blogowe czy newsletter), jak i krótszych – tutaj już mowa o mediach społecznościowych, oczywiście. Co nam daje dobry plan? Przede wszystkim pewność własnych działań i możliwość oczekiwania konkretnych efektów, które możemy obserwować.

Dlaczego warto planować treści?

1. Możemy uporządkować content, który będzie się pojawiać. Zaplanować nie tylko kolejność publikacji ale również spójność i wzajemne zależności. Gdy mowa o artykułach blogowych – plan pozwala wyczerpać temat w serii publikacji albo przeplatać go czymś innym, nadal w sposób spójny z marką. Z kolei w przypadku mediów społecznościowych – plan pozwala nam również zaopiekować się estetyką i spójnością feedu, co również ma spore znaczenie!

2. Możemy zaoszczędzić czas. Siadając do planu raz w tygodniu, czy nawet raz w miesiącu – robimy to zaledwie raz, z uwzględnieniem wszystkich aspektów i później mamy za zadanie jedynie pilnować by publikacje pojawiały się zgodnie z harmonogramem. Brak planu i ciągłe zastanawianie się nad tym, co dziś opublikować – to sporo czasu, który można wykorzystać efektywniej.

3. Możemy wykorzystać recykling treści. Układając plan publikacji bieżących – w łatwy sposób dostrzegamy związki z treściami, które już wcześniej zostały stworzone. Wówczas możemy przeplatać istniejące z tymi, które dopiero mają powstawać. O recyklingu treści warto powiedzieć dużo więcej, dlatego obiecuję o tym napisać osobno!

Dlaczego nie warto planować treści?

1. Zatracamy spontaniczność. Opierając się tylko i wyłącznie na harmonogramie publikacji – łatwo popaść w pułapkę trzymania się go zbyt sztywno. Wskakujemy w rutynę, publikujemy zgodnie z listą a kreatywność sobie cichutko siedzi z boku, uśpiona nadmiarem checklist. Warto zachować równowagę! Tworząc treści zaplanowane – pozwalajmy sobie również na te zupełnie spontaniczne!

2. Zatracamy kreatywność. Dokładnie tak może nam się wydawać, prawda? Bo trzeba usiąść, naskrobać dokładny plan. Z góry założyć, o czym napiszemy jutro, o czym za tydzień. W rzeczywistości jednak bywa tak, że mamy nadmiar pomysłów i to właśnie harmonogram treści pozwala nam jakoś ten nadmiar wykorzystać, uporządkować.

Moim zdaniem

To najczęstsze argumenty. Każdy pewnie może dopisać swoje. Na sam koniec zostawiłam sobie ten kluczowy, moim zdaniem: planowanie publikacji nie pozwala na dni bez zaangażowania w content. Mając plan – nie dopuszczamy do kilku dni z rzędu, gdy „nie mamy pojęcia, co opublikować!”. Zaglądamy w plan i już, wiemy co. To wygodna forma dbałości o regularność. Mając pomoc w postaci listy tematów – nie obawiamy się dni bez pomysłów, bez inspiracji, bez chęci. Wówczas możemy potraktować to po prostu jako inspirację. Wziąć na warsztat „zadany” temat, napisać i opublikować.

A Ty jak uważasz?